28 sierpnia 2006

Post na próbę, czyli klaksony w ruch :)

No, to ruszamy z tym blogiem... Jest on dla mnie zupełnie czymś nowym, przynajmniej jeśli chodzi o bycie jego właścicielką, bo jako czytelnik blogów pewną wprawę już mam :)

Byłam dziś u dentysty i muszę przyznać, że jak na siedmiojużponadletnią nieobecność na magicznym foteliku, moje uzębienie spisało się na szóstkę. W zasadzie, to na siódemkę nawet, bo tylko siódemkę właśnie mam do leczenia. A poza tym – nic, wszystko zdrowe! Nie wiem, jak to możliwe, ale widocznie rzeczywiście jedyną dobrą rzeczą, jaką po tacie odziedziczyłam jest mocne szkliwo :)

Z Zagórza wracałam pieszo, znów tradycyjnie ścigałam się z piątkami (ha! Jak zwykle wygrałam :) ). Panowie-kierowcy zaś nie szczędzili mi klaksonów. I bynajmniej nie szłam środkiem ulicy! Czyżby to urok mej czerwonej kurteczki? Pewności nie mam, ale jeśli tak, to aż boję się pomyśleć co by się działo, gdybym jednak dokupiła jakieś spodnie do kompletu...

No, to tyle na dziś. Let’s see, czy umiem to, co napisałam, pokazać teraz całemu światu.

P.S. Dowiedziałam się, że moje imię jest "nad wyraz oryginalne". Ja już chyba do niego przywykłam na tyle, że czasem o tym zapominam ;)