27 stycznia 2007

I jak tu nie kochać Galicji?

Dziś udałyśmy się na wycieczkę zorganizowaną przez Silvię, czyli moją nauczycielkę galicyjskiego. Wycieczka ponad dwunastogodzinna (!), więc dała nam się zdecydowanie we znaki (ech, już nie te lata…). Co prawda znaczną większość czasu spędzić nam przyszło w autokarze, no, ale… i to potrafi zmęczyć :)

Pamiętam, że Mateusz po powrocie z Vigo opowiadał mi zawsze, jakie piękne są tu widoki i krajobrazy… Wierzyłam mu i przed przyjazdem tutaj, i po przyjeździe, ale po tej wycieczce… zapałałam tym samym co on entuzjazmem!!!

Długo jeszcze wspominać będę piękne widoki, jakimi mogłam nacieszyć oczy czy to przez okno autokaru (cały czas niemalże jechaliśmy wzdłuż wybrzeża, ech…), czy to ze skraju jakiegoś urwiska… Zachód słońca… Plaża… Piękny lazur wody… Wiatr… Białe kłębiaste baranki na błękitniusieńkim niebie… Ech, nie ma co opisywać, to trzeba po prostu zobaczyć!

Żebyście mieli choć maleńką próbkę tego, co nam dane było dziś ujrzeć, zamieszczam kilka fotek… Pokochajcie Galicję (chociaż wirtualnie) z ich pomocą :)

M. jak Miłośniczka-zielonych-galicyjskich-stron