22 kwietnia 2007

Prezentacja day… (20.04.2007)

Po 2,5h spania przyszło mi zwlec cielsko z łóżka i pójść na uczelnię, bo czekała nas z Gosią prezentacja na zajęciach… W głowie trochę jeszcze szumiało (%), byłam zmęczona i niewyspana, ale przynajmniej pomogło mi to w walce ze stresem – byłam dość spokojna i opanowana, przynajmniej jak na siebie w momentach publicznych wystąpień.

Temat niezwykle interesujący i zabawny – system szkolnictwa i edukacji w Hiszpanii :] I teraz zrób to, człowieku, w sposób ciekawy… Na całe szczęście, miałyśmy z Margo kilka cudownych olśnień podczas przygotowywania się do naszego „występu”, w związku z czym zostałyśmy nagrodzone brawami (brzmiały szczerze :)).

Największy szok czekał nas po zajęciach – podeszło do nas co najmniej 5 mniejszych i większych grupek Hiszpanów, celem… GRATULACJI!!! Gratulowali prezentację samą w sobie, ale głównie chwalili… nasz HISZPAŃSKI!!! Było nam bardzo miło, zwłaszcza gdy co chwilę podchodziły kolejne i kolejne osoby…
Dopiero w drodze do domu zdałyśmy sobie sprawę z tego, że byłyśmy pierwszymi Erazmusami, którzy „odważyli się” prezentować swój temat po hiszpańsku – cała reszta wybrała angielski…
No cóż… ma się ten talent do języków ;)

Wieczór milutki – odwiedziła nas koleżanka Basi, Weronika. Ja, jak zwykle, zagadałam dziewczynę niemalże na śmierć :) Ale próbę przeżyła – swój człowiek ;)

Późnym wieczorem i nocą – BURZA!!! Cudownie, kocham burze :) Tylko grzmotów nie było :(

Pozdrawiam bardzo słonecznie i LETNIO,

M.

P.S. Zamieszczam jeden, szczególnie istotny obrazek spośród wykorzystanych w naszej prezentacji… Może pozwoli Wam zrozumieć, czemu było „zabawnie” ;)

Studentki hiszpańskie w mundurkach: