29 listopada 2006

„Chińczyczki”

Nareszcie ujrzeliśmy dziś w Vigo słońce! Aż trudno uwierzyć w to, że cały dzień nie padało :) Jestem zachwycona…:):):)

Na uczelni w większości nudy, poza takim maleńkim detalem, że nie mieścimy się już powoli przy jednym stole, kiedy idziemy jeść ze swoimi znajomymi… A stoły są naprawdę duuuuuże ;) Cieszą mnie takie drobnostki, bo zaczynam się tu naprawdę czuć już w miarę swojsko… Witają mnie uśmiechem panie na jadalni, babeczka z kafejki, wielu studentów mówi mi „cześć”… Niby takie drobnostki, ale… znacie mnie, pewne głupiutkie rzeczy dają mi często sporo radości :)

Wieczorkiem, po hiszpańskim, jak za starych dobrych czasów wybrałyśmy się (choć bez Basi, bo ma jutro kolosa i chciała się jeszcze pouczyć) do Thomasa-Francuza (PIESZCZOCH to nowe polskie słowo, jakie Tom posiada w swym zasobie słownictwa). Rozczulił mnie dziś bardzo stwierdzając, że ciekaw jest jak będzie wyglądał drugi semestr, kiedy to nie będziemy się już widywać na uczelni (on studiuje prawo i widujemy się tylko na kursie hiszp.)… Widocznie myśli o nas czasem, skoro przychodzą mu do głowy takie pytania. Skoro myśli i się martwi, to pewnie nas lubi. A skoro lubi, to ja się cieszę :) Don’t worry, Thomas, we’re gonna make it! :)

Niespodzianką dnia okazała się kartka świąteczna (!) z Nowej Zelandii… Chyba nie muszę tłumaczyć, od kogo?:)

Na koniec wyjaśniam sprawę tytułu dzisiejszego posta: pan, który przyniósł nam dziś butlę z gazem, spojrzał na nasze „kapcie” (mamy wszystkie klapki, takie more less plastikowe) i śmiejąc się rzekł „¡Cómo los chinos!” (co oznacza „Jak Chińczycy”)… No cóż, zapomniałam już w sumie, że tutaj fakt posiadania specjalnego obuwia do chodzenia po domu zazwyczaj ludzi zaskakuje…

W ten oto właśnie sposób trzy Polki tymczasowo mieszkające w Hiszpanii zostały porównane do Chińczyków :) A dlaczego „Chińczyczki”? Mój Dziadek mówi tak czasem na Chinki i słowo to wydaje mi się tak urocze, że postanowiłam go tu użyć :) [Jak widzisz, Asiu kochana, będziesz mieć w Sosnowcu „skośnooką konkurencję” po moim powrocie ;) Będziemy bardziej rodziną, niż miało to miejsce dotychczas…]

Pozdrowienia przesyłam, saionara i ping-pong!;)
M.