24 września 2007

Dublin...

No i jestem w Dublinie! :)
Podroz minela sympatycznie, mimo godzinnego ponad opoznienia... Poznalam dwie mile panie (jedna z kilkuletnim synkiem), wiec mialam z kim pogadac :) Bylam przy tym niezwykle pomocna (i skromna jak zwykle:P), co niestety przyplacilam spora dziura w zewnetrznej stronie dloni (powoli sie juz goi...).
Poki co nie widzialam jeszcze zbyt wiele z samego Dublina, glownie bowiem siedze w domu z Darragh i nadrabiamy stracone miesiace :) Tyle po angielsku to ja juz dawno nie mowilam... Mimo wszystko, pare razy przejechalam juz przez centrum, mam za soba kilka spacerow i musze przyznac, ze ladnie tu :)
Od jutra (oby nie padalo... poki co pogoda jest b.ladna) planuje zwiedzanie z mapa w reku, to moze i jakies fotki porobie...
Poznalam juz rodzicow, bylo b.milo i mam nadzieje, ze polubili mnie choc troche. Bracia Darragh sa niesamowici... Nigdy w zyciu nie spodziewalabym sie pytania typu 'Co sadzisz o pojawieniu sie w przyszlosci Euro w Polsce?' ze strony trzynastolatka! :)
Przyjaciele... hmmm.. roznie bywa... Z domownikami dogaduje sie srednio, dziala to glownie na zasadzie uprzejmej goscinnosci i tolerancji. Polubilam za to pozostalych znajomych, ktorych dotychczas udalo mi sie poznac i jestem naprawde mile zaskoczona ich podejsciem do mnie. Jak to wsrod przyjaciol, maja wiele tematow, ktorych nie rozumiem, ale niemal zawsze znajdzie sie ktos, kto stara mi sie choc w przyblizeniu nakreslic sytuacje...:)
Wczoraj Darragh zaplanowal cudowna wycieczke... Z niej tez zamieszczam kilka fotek... Bardzo mi sie podobalo to niedzielne popoludnie... Milion mijanych Polakow... I czy moze byc cos lepszego na zakonczenie dnia, jak Fish&Chips, jeszcze w dodatku z sosem curry? ;)
Moglabym tu wiele napisac, moglabym tez postarac sie o ten typowy dla mnie sarkastyczno-ironiczny styl... ale nie za wiele mam na to czasu, wiec pisze tu tylko tak w skrocie najwazniejsze newsy, zeby nie bylo marudzenia, ze o Was zapomnialam ;) Jak tylko znajde wolna chwile, postaram sie napisac cos ciekawego :)
Caluje!
M.
HOWTH:

Jak dotad jedyne wspolne zdjecie... I nie jakos szczegolnie udane... ;)


Port, stateczki i te inne specjalnie dla Madzi :)





Mirella w pociagu ;)

Tego pana chyba przedstawiac nie musze?:)