22 października 2006

...

Nareszcie się wyspałam :) Mój organizm już od tak długiego czasu domagał się snu, że dziś w pełni wykorzystał rzadko mu dawaną okazję (nie ustawiłam budzika) i… obudziłam się o 10.30 :] I tak oto zaczęła się dość leniwa i spokojna niedziela… Trochę prac domowych do odrobienia, trochę gotowania i drobnego sprzątania, sporo ploteczek i opowieści, uzupełnianie wieści na bloga… tak sobie milusio i nieco ospale spędziłyśmy ten dzień.

Siły dziś nagromadzone się przydadzą – w tym tygodniu zaczyna się kurs galicyjskiego, tak więc najwcześniej będę teraz kończyć zajęcia o 18.30. Trzymajcie kciuki, żebym wytrwała do grudnia! W zasadzie, to już niecałe dwa miesiące… Jakoś to więc będzie… :)

Besos,

M.