26 września 2006

PLAZA

Na uczelni jak to na uczelni… A nie, przepraszam, odbyły się dzisiaj wszystkie moje zajęcia, a fakt ten zasługuje chyba na wyróżnienie ;) Byłam też po raz pierwszy na obiedzie w jednej z uczelnianych knajpek :D Nie dość, że jadłam kalmary (smaczne bardzo), to jeszcze w dodatku z – UWAGA – frytkami i ryżem! Dziwnie to tu mają, że takie mieszanki ziemniaczano-ryżowe tworzą, ale cóż… Było mniam mniam :)

Po zajęciach postanowiłyśmy z Gosią wybrać się do pobliskiego parku (jako, że pogoda sprzyjała dziś zdecydowanie). Ostatecznie jednak wylądowałyśmy na… PLAŻY!!! Taki mały spontan ;) Nie będę marudziła, że miałam na sobie bluzkę z długim rękawem, do tego przewieszoną przez ramię niemalże zimową kurtkę, a spodni nie mogłam podwinąć, bo ludzie dookoła zaczęliby chyba pleść warkoczyki :P… wszystko to byłabym w stanie znieść bez jednego nawet jęknięcia, gdyby nie fakt, że pogoda była IDEALNA niemal do KĄPIELI… A ja tego zrobić nie mogłam… :( Nic to, muszę poczekać na kolejną okazję. Nauczona doświadczeniem, zacznę zabierać kostium kąpielowy na uniwerek, a nogi idę ogolić już za moment :P

Na plaży spędziłyśmy kilka dobrych godzin w towarzystwie Polaków, Niemki i Francuzki i było bardzo sympatycznie. Jeśli tylko pogoda się nie popsuje, to pewnie w tym tygodniu jeszcze z raz się nad wodę wybierzemy (i będę pływać, choćbym miała być jedyną pływającą :P), choć w sumie ciężko stwierdzić, czy będzie na to czas, bo zbliża się czwartek, a co za tym idzie – ciąg imprez ;)

W autobusie (nigdy nie zrozumiem, dlaczego tu nie mają biletów miesięcznych… tak mnie boli jazda na uniwerek…) zagadał do nas jakiś Hiszpan, ale mamy nadzieję, że nie spotkamy go już nigdy więcej, bo dziwny jakiś był…

A poza tym, wiecie, same nudy… Co tam jakiś ocean po zajęciach, kalmary na obiad, gadanie z ludźmi z całego świata i te inne… Chleb powszedni!

Besos,

M.

P.S. Bardzo się zdenerwowałam faktem, który zaraz Wam opiszę, więc zdenerwuję i Was, coby mi się choć trochę lżej zrobiło… Zapytałyśmy tak zupełnie przypadkiem tych Polaków z plaży (z Białegostoku są), ile dostali stypendium. I szczęki nam opadły, jak usłyszałyśmy odpowiedź… Za pierwszy semestr dostali 1400 Euro, a za drugi zapłacą im jeszcze 1000 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jasna cholera, i gdzie tu sprawiedliwość?? Od dziś już chyba nie będę zadawać takich głupich pytań:/
Fotek kilka Wam tu wrzucam (zamek na piasku to jeszcze z pierwszego wypadu na plaze)

3 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

no i gdzie te fotki??

28 września, 2006  
Blogger Mirella said...

No wlasnie zniknely :) Po weekendzie chyba dopiero wrzuce... Mialy byc, ale cos sie blogspot psul i nie wyszlo... Wybaczcie :)
Maja, czemu milczysz Wiesz Gdzie?

28 września, 2006  
Anonymous Anonimowy said...

no wczoraj wieczorem sie troche uaktywnilam:) pesymistycznie co prawda ale zawsze...jest juz jednak lepiej takze nie zaczynaj sie nawet martwic;) buziak wielki

28 września, 2006  

Prześlij komentarz

<< Home