25 września 2006

Taki sobie zwyczajny dzień...

Dziś u mnie jak w tytule tego posta – tak po prostu zwyczajnie. Tradycyjnie już budzik zadzwonił o 6.50, pojechałam na 9 na zajęcia. Żeby nie było jakoś wyjątkowo, część zajęć się odbyła, część nie ;] Jak już wszystko zacznie normalnie funkcjonować, będzie mi pewnie brakowało tych przepadających godzin ;)
Wciąż nie mam zatwierdzonego ostatecznie planu, bo koordynatorów jak nie było w okolicy, tak nie ma (zaczyna mi się już ten mój plan śnić po nocach…:/).

Chora ciutek jestem, po tych sobotnich harcach tanecznych na świeżym powietrzu gardło dało mi się nieco we znaki, ale nie jest źle – mówić wciąż umiem (co z pewnością Gosi było dziś nie na rękę, bo musiała słuchać mojej chyba dwugodzinnej opowieści).

Poza tym u mnie wszystko OK. Z dziewczynami dogadujemy się naprawdę bardzo dobrze (przynajmniej ja to tak odczuwam… Jak im żyje się ze mną – wiedzą tylko one same). Wchodzenie na 4 – i ostatnie – piętro naszego niewielkiego bloku nie powoduje już u mnie zadyszki (ba! Dziś nawet wbiegłam na samą górę bez większych problemów:D Mówię Wam, jak wrócę, to łydki mieć będę stalowe :P). Mój różowy pokój pokochałam już całym sercem i ciągle wypatruję jakichś dodatków pod kolor :) Miałam już na oku lampkę nocną, koc i świeczki, ale póki co szkoda mi kasy na takie gadżety ;) Zwłaszcza, że lampka i koc powinny do mnie dotrzeć pocztą next week – już się nie mogę doczekać :)

Dziś znów na obiad robiłam naleśniki – tym razem na ostro, z pieczarkami. Podobno były pyszne :D Kto wie, może zgłębię przez ten rok jakieś dodatkowe, najlepiej międzynarodowe tajniki gotowania i wrócę do kraju jako idealna kandydatka na żonę, tudzież kurę domową? CV ze zdjęciem ze strony ewentualnych chętnych proszę wysyłać mailem ;p

Kupiłam w sklepie taki mały bajer (ależ to słowo mi się kojarzy… zupełnie jak wcześniej już wtrącone „ba” :)) w postaci lampki do laptopa, podłączanej przez USB. Fajna sprawa, bo siedzę właśnie w łóżku, wokół ciemno, a ja klawiaturę widzę bardzo dobrze … Dla oczu to chyba też zdrowsze, kiedy dookoła nie panuje taka kompletna ciemność. Za 1 Ojro ;) może być.

Na koniec dziękuję wszystkim za „maile indywidualne”, bardzo mnie one cieszą, bo niektóre ploty są pierwsza klasa :) Postaram się w najbliższym czasie skrobnąć do poniektórych coś bardziej osobistego, ale na razie nie za wiele mam takich spraw do opisywania :) Póki co musicie się zadowolić wieściami z bloga (a musicie przyznać, że są dość obszerne:)).

No, to tyle… Post miał być krótki, cholera, a znowu się rozpisałam. Wybaczcie, że to takie nieskładne i nieporadne, ale spałam dziś w nocy tylko trzy godziny, więc to pewnie dlatego (tak sobie to przynajmniej tłumaczę;)).

Buenas noches, czyli dobrej nocy,

M.

P.S. Niech mi ktoś napisze, co słychać u facetów z naszej paczki, bo nie mam żadnych wieści z ich strony :(

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Jeśli ta lampka taka zdrowa dla oczu - to dobrze, bo mi się już do paczki nie zmieściły witaminy z luteiną.Więc ta lampka to może być taki erzac, no nie?
Just kidding!

26 września, 2006  
Anonymous Anonimowy said...

mirelciu podaj mi swojego maila bo wiesz mialam przejscia z kompem i znowu mam trzy na krzyz takze prosze:) buziak

27 września, 2006  
Anonymous Anonimowy said...

emka1984@poczta.fm
albo mirabelkasc@poczta.fm

27 września, 2006  
Anonymous Anonimowy said...

Hej Mircia!
Podziwiam Cie za te obszerne relacje:) Ja tez sie staram byc na biezaco zarowno z czytaniem Twojego bloga, jak pisaniem mojego. Ogladalas go?

28 września, 2006  

Prześlij komentarz

<< Home