06 października 2006

Español para extranjeros

Obudziłam się wypoczęta nawet, dwie i pół godziny snu wystarczyły jakimś cudem :) Musiałam wstać tak wcześnie (choć zajęcia zaczynałam o 13), żeby podreptać do centrum, do głównej siedziby banku. Kartę autobusową (uprawniającą do zniżki studenckiej) chciałam odebrać… Oczywiście okazało się, że karty nie ma (choć odczekałam wymagane 21 dni), i że prawdopodobnie będą dopiero za jakieś dwa tygodnie!!! No matko jedyna, dwa kolejne tygodnie przepłacania za jazdę autobusem?!? A gdzie plany oszczędnościowe? :( Żeby pecha na ten dzień nie było za mało, czekałam na autobus na uniwerek prawie pełną godzinę (a wokół wiało i od czasu do czasu padało…). Moje gardło będzie chyba protestowało:(

Na uczelni, poza tradycyjnymi zajęciami, czekała nas nowa, popołudniowo-wieczorna rozrywka – pierwsze zajęcia hiszpańskiego dla obcokrajowców. Spisałyśmy się z dziewczynami na 5! Jesteśmy na najwyższym poziomie kursu, co oznacza, że w przyszłym semestrze już nie będziemy musiały go kontynuować, bo… Nie ma już wyższego poziomu ;) Oszczędność kasy i czasu, to lubię :) (nie to co z autobusami…) Co prawda będąc na niższym poziomie, miałybyśmy fajniejsze godziny zajęć (bo od 15-17, więc ani nie siedziałybyśmy na uniwerku za długo, ani okienka nie byłyby takie ogromniaste…), ale od 17-19 też się te trzy miesiące przeżyje. Bez możliwości szukania pracy, ale… jest chociaż jakaś wymówka ;)
W grupie Polacy rulez – jest nas najwięcej. I jestem dumna z naszej nacji, powiem Wam. Może prawdą jest to, co mówią nam tu wszyscy – że polscy studenci uchodzą za jednych z najinteligentniejszych i najlepiej władających językami obcymi? Jak miło, że nikt nam tu nie wytyka pijaństwa (nie sięgamy chyba hiszpańskiej tradycji botellonów i imprez do miejsca, gdzie stopa ma jeszcze tylko dwa wymiary ;)) czy kradzieży…:)

Do domu wracałyśmy w wielkiej ulewie i we mgle (prawie jak na Łomnicy, słowo daję… tylko górka trochę niższa;)). Oznacza to, że do Vigo zawitała już Pani Jesień… Zaczną się teraz deszcze, mgły i wilgoć… Ciężkie czasy to będą :( Jedyne, co pozostaje, to długo siedzieć na uczelni, gdzie ciepło w miarę jest i sucho (a da się to załatwić bez problemu, skoro do 19 mamy 3 razy w tygodniu zajęcia…) i… znaleźć jakiegoś ciepłego kompana do mojego dużego łoża :P (no, z tym to już może być problem… bo wymagania są wysokie:P). A gdzie piękna polska Złota Jesień?

M.

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Hallo Mirello!!!!

Mam sposob na zimne noce!Po co szukac faceta?Termofor tez grzeje-a nie sprawia klopotow.Ha,ha....
Chrzesna

09 października, 2006  
Blogger Mirella said...

Ciociu Kochana! Faceci potrafia sprawiac problemy, ale czymze sa one w porownaniu z radoscia, jaka nam choc od czasu do czasu potrafia dac? :) Pisze to co prawda ubrana w koszulke 'looking for an intelligent man? Sorry but it's just a dream', no ale jednak... Czasem mezczyzna - jesli jest mezczyzna z klasa - jest przydatny. Za to ich wlasnie kochamy, czyz nie?

11 października, 2006  

Prześlij komentarz

<< Home