29 października 2006

Zombie gotuje i robi ciasto


Krótka to będzie notka, bo ledwo żyję. Powrót do domu po 6, trzecia noc tego typu z rzędu, a pobudka przed 10, bo na 12 umówione byłyśmy z Januszem (praca na tłumaczenie do napisania). Mimo wszystko, zdążyłam jeszcze przed jego przyjściem pójść do kościoła i upiec ciasto (w garnku, bo jakiejkolwiek formy w naszym domu brak… Nauczona tegorocznymi doświadczeniami z menażką postanowiłam jednak zaryzykować i się udało :)). Pokazałam, jaka ze mnie zdolna kobita, a co! Skoro już nawet w salsie się zaczynam łapać, to mogę wszystko ;)

Na obiad były kotleciki musztardowe z kurczaka. Olśniło mnie ostatnio, że mam jeszcze w głowie kilka nieznanych dziewczynom przepisów ;) Wszystkim smakowało, więc się cieszę, bo bałam się, że mój „zombiestan” będzie miał negatywny wpływ na moje poczynania.

Nie mogę zapomnieć o wydarzeniach z Quomo. Basia zresztą też nie… Nakręcamy jedna drugą :)