BISBAL OUR LOVE ;)
Coś czuję, że z dnia na dzień będę miała coraz mniej do pisania, bo zaczyna się robić zupełnie zwyczajnie. Z dnia dzisiejszego praktycznie żadnych ciekawostek. Pół dnia lało, a teraz jest już w miarę ładnie. Jesień przyszła ;)
Jedyne, o czym muszę wspomnieć, to fakt, że „poszalałyśmy” z Gosią i kupiłyśmy sobie płyty Davida Bisbala (tutejszy „Idol”, który zdołał się wybić, zresztą pewnie niektórzy go kojarzą:)). Płytka za 4 euro? Czemu nie… skorzystałyśmy z okazji i teraz szalejemy w domu w rytm latynoskich dźwięków ;)
Kończąc tę krótką wzmiankę uprzedzam, że następnym razem odezwę się chyba dopiero po weekendzie, bo od jutra (środa) zaczynamy mały maraton imprezowo – wycieczkowy. W środę w nocy idziemy na koncert jazzowy (trzymajcie kciuki, ma być koleś grający na saksie:D Zakladam kozaczki :P), w czwartek – jeśli pogoda dopisze – udamy się w końcu do Lugo, a prosto stamtąd ruszamy w piątek do León do Justyny i wrócimy chyba dopiero w niedzielę. Tak więc, życzę udanego weekendu, trzymajcie kciuki za ładną pogodę w Hiszpanii!
Całuski dla Was wszystkich,
M.
P.S. Zaryzykowałam – zapisałam się na ten kurs galicyjskiego. Najwyżej umrę z przepracowania ;)
P.S.2 Dzień wart zapamiętania – ani razu (po raz pierwszy od baaaardzo dawna) nie miałam ataku kaszlu… Chyba to zwalczyłam… chwilowo przynajmniej ;)
Jedyne, o czym muszę wspomnieć, to fakt, że „poszalałyśmy” z Gosią i kupiłyśmy sobie płyty Davida Bisbala (tutejszy „Idol”, który zdołał się wybić, zresztą pewnie niektórzy go kojarzą:)). Płytka za 4 euro? Czemu nie… skorzystałyśmy z okazji i teraz szalejemy w domu w rytm latynoskich dźwięków ;)
Kończąc tę krótką wzmiankę uprzedzam, że następnym razem odezwę się chyba dopiero po weekendzie, bo od jutra (środa) zaczynamy mały maraton imprezowo – wycieczkowy. W środę w nocy idziemy na koncert jazzowy (trzymajcie kciuki, ma być koleś grający na saksie:D Zakladam kozaczki :P), w czwartek – jeśli pogoda dopisze – udamy się w końcu do Lugo, a prosto stamtąd ruszamy w piątek do León do Justyny i wrócimy chyba dopiero w niedzielę. Tak więc, życzę udanego weekendu, trzymajcie kciuki za ładną pogodę w Hiszpanii!
Całuski dla Was wszystkich,
M.
P.S. Zaryzykowałam – zapisałam się na ten kurs galicyjskiego. Najwyżej umrę z przepracowania ;)
P.S.2 Dzień wart zapamiętania – ani razu (po raz pierwszy od baaaardzo dawna) nie miałam ataku kaszlu… Chyba to zwalczyłam… chwilowo przynajmniej ;)
2 Comments:
Co mają kozaczki do saksofonu? czy jest ktoś w stanie mi to wyjaśnić? Teachers (and mamuts)like to know.
Oczywiście trzymamy kciuki za pogodę, tym bardziej, że Wy tam w tej pseudo -gorącej Hiszpanii możecie nam jej ostatnio pozazdrościć!
Czekamy na nowe wiadomości,jest tu Ciocia Róża i Jurek, którzy cię pozdrawiają i właśnie oglądali twoje zdjęcia. Są zachwyceni i wszystko im się podaobało. Pisz znowu
Prześlij komentarz
<< Home